Historia Rantiochii
Michał Dahlke
Rantochia jest najstarszą na Teutonach większą osadą. Została
prawdopodobnie założona jeszcze w 243 roku p.n.e. Początkowo była małą
osadą, jednakże skupiała całą administrację wysepki. W ciągu
następnych lat osada zwiększała się i wzbogacała. Władza polegająca na
demokracji bezpośredniej bardzo dobrze spełniała swoją rolę. Rantochia
rozwijała się. Lecz jej mieszkańcy nigdy nie mieli zapędów wojennych,
broni używali tylko do polowania na dzikie zwierzęta, rozpowszechnione
były łuki, mieczy nikt nie znał. Mieszkańcy żyli w pokoju...
W roku 112 p.n.e. wybuchł jeden z wielu wulkanów znajdujących się na
wyspie. Zniszczonych zostało kilka osad rybackich, przez co część
Rantochiańczyków zaczęła cierpieć głód. W sumie oblicza się, że
wskutek wybuchu wulkanu i jego następstw liczebność wyspy spadła o
połowę. W ciągu następnych 100 lat, mieszkańcy osady odbudowywali
"potęgę" Rantochii. Pomimo, że wówczas miejscowość liczyła jedynie 4
tysiące mieszkańców, okoliczni nazywali ją "perłą wyspy". Niestety
latem roku 3 p.n.e. nadszedł następny kataklizm. Potężne fale
nadchodzące od północnego zachodu zalały i zburzyły większą część
miasta. Na szczęście większość mieszkańców była wtedy w polach w
trakcie żniw, więc straty w ludziach były niewielkie. Lecz nawet wtedy
niestrudzeni Rantochiańczycy nie załamali się i zaczęli odbudowywać
swoją stolicę. Natenczas liczyła ona już około 15 tys. mieszkańców, a
obywatele Rantochii skolonizowali już praktycznie całą wyspę od zbocza
wulkanów po obrzeża mórz.
Niestety, ziemia na której stała Rantochia była chyba przeklęta. W
roku 214 n.e. osadę nawiedziła straszliwa zaraza. Choroba szerzyła się
bardzo szybko, a zabijała dość powoli i okrutnie... Wtedy to wielu
mieszkańców tej "metropolii" uciekło na wieś. Po zarazie liczebność
miasteczka wynosiła już tylko niecałe 2 tysiące. Gdy osada została
oczyszczona, a mieszkańcy zaczęli do niej powracać nastąpiła kolejna
epidemia. Trwająca 3 miesiące zaraza zabiła prawie wszystkich
mieszkańców miasta i okolicznych wsi i osad rybackich. Wtedy też
zaczęły sie pojawiać na wyspie pierwsze statki enderasjańczyków.
Początkowo chcieli oni handlować z rdzennymi mieszkańcami wyspy, lecz
widząc ich osłabienie i niezdolność do walki postanowili zbrojnie
najechać na wyspę. Lecz nie dane im było zdobyć Rantochii. Większość
żołnierzy zmarła wskutek epidemii jeszcze na morzu, część zaś została
rozbita w zasadzkach. Lecz nawet wtedy stanowili zagrożenie dla
miasta. Na peryferiach Rantochii rozegrała się krwawa bitwa pomiędzy
resztą armii Enderasjan i ostatnimi (choć jednak dość licznymi jak się
okazało) niedobitkami miejscowych. Wtedy to znaczna część miasta
została spalona, ale najeźdźcy zostali przegnani pomimo wielkich strat
wśród obrońców.
I wtedy również Rantochiańczycy odbudowywali swą stolicę, by nadal
była tą "perłą" okolicy. Prace, przerywane jedynie przez niezbyt mocne
trzęsienia ziemi w latach 223, 225 i 228 trwały przez blisko 25 lat.
Wtedy to miasto wyglądało naprawdę jak metropolia godna imperiów.
Rantochiańczycy, nauczeni napaścią Enderasjan zaczęli szkolić się w
boju, by móc w przyszłości stawiać czoła najeźdźcom i nie ponosić tak
olbrzymich strat.
IV wiek naszej ery był pasmem ciągłych konfliktów i ugód z
Enderasjanami. Jednak Rantochiańczycy nigdy nie atakowali wrogów na
ich ziemiach, zawsze tylko się bronili. Wszelkie spory zakończył pokój
wieczysty zawarty w 403 r. przez mądrego konsula Rantochii: Ortheotaka
Chytrego. Niestety spokój mieszkańców wyspy nie trwał długo:
kilkanaście lat później wyspę najechali przybysze z północy: Slavianie
i w ciągu pół roku złupili i zniszczyli wszystko na wyspie. Ze stolicy
zostały tylko resztki murów i domów mieszkalnych przykrytych pyłem
wulkanicznym w 697 roku. Współcześni Teutończycy, zwłaszcza Slavianie
chcą zadośćuczynić pamięci Rantochiańczyków i podnoszą ich "perłę" z
gruzów. Być może to miasto niedługo powróci do czasów swojej
świetności... A może nigdy? Ze względu na nieszczęśliwą historię,
miasto nie posiada na razie żadnych szczególnych zabytków, ale to się
może zmienić (prace archeologiczne trwają nadal)
Rantochiańczycy stworzyli bardzo zaawansowaną kulturę - mieli bardzo
dobre i skuteczne sądy, ich budowle były budowane z finezją, ale mimo
to były stabilne i wytrzymałe. Niestety ta wspaniała - pokojowa -
cywilizacja nie ostała się przed nawałnicą najeźdźców z północy.
Mieszkańcy wyspy, na której znajduje się Rantochia, ze względu na
konieczność porozumiewania się na dużą odległość, opanowali do
perfekcji sztukę gwizdania. Opracowali oni "język gwizdany", w którym
byli w stanie wygwizdać każde słowo z każdego języka. Nawet teraz
umiejętność ta egzystuje na wyspie, lecz posiadają ją bardzo
nieliczni, rdzennie mieszkańcy.